Obowiązki wynikające z umowy adopcyjnej. Bierzesz także na siebie procedurę kastracji zwierzęcia w terminie wyznaczonym w umowie. W wielu przypadkach można zrobić to na koszt schroniska. Od tej zasady nie ma jednak żadnych odstępstw. Szczeniak ze schroniska, który jedzie do nowego domu, jest oznakowany mikrochipem. Pies wycofany, wystraszony skulony gdzieś w koncie boksu może przysporzyć Ci większych problemów w przyszłości. Oczywiście nie wykluczaj takich psów ale dobrze wypytaj pracowników schroniska czy fundacji. Psy w schronisku są w ciągłym i przewlekłym stresie. Musisz mieć to na uwadze patrząc na zachowanie psa w boksie. www.rmfmaxxx.pl/news/Pies-zmasakrowal-aktorce-twarz-Koszmar-gwiazdy-Pierwszej-milosci,51434,amp.html Nóż mi się w kieszeni otwiera. Na bezdenną głupotę Przede wszystkim, super zrobiłaś, że wzięłaś psa ze schroniska. One kochaja bardziej :) i tyle tej psiej biedy tam jest. Mamy sukę onkopodobną ze schroniska , wzięta w wieku 1-2 lata. Kiedy ją wzięliśmy, też dostawała szału na widok/zapach jedzenia. Rzucała się na wszystko. Zmiatała, jak odkurzacz. Kupy - też jadła. Swoje i Gdyby to byly buty pal diabli ale to zywa istota. Nie zglosil sie po psa do schroniska przez miesiac wiedzac, ze pies jest w schronisku, nie szukal tez swojego psa(nie byl w schroniksu przez miesiac) w zwiazku z tym.; zgodnie z ustawą o ochoronie zwierzat podlega karze, za porzucenie zwierzecia. witam Chce przedstawic sytuacje ; 2mc temu wzielismy z zona psa ze schroniska - dabrowka kolo Wejherowa. Zona go wybrala - mial okolo 1 roku - Pani ze schroniska powiedziala ze historia jego jest nieznana - nie wiadomo co sie z nim działo itp. No ok bylismy z nim na spacerze tam 2x po czym tydzie . Masz go od maja , prawda ? Dwa miesiące to za mało aby się już poddawać , za mało aby dobrze poznać psa , za mało dla psa aby wrosnąć w rodzinę i poczuć się w niej pewnie . Być może za wczas wrzuciłaś go na " głębokie wody " czyli poszłaś z nim na szkolenie . Jeśli potrafisz ( a z Twoich postów wynika , że tak ) go sama szkolić to po prostu go ucz nadal , bo tylko taka praca powoduje umocnienie więzi z psem . Aby potrafił koncentrować się tylko na Tobie w każdych warunkach ( czyli np. na szkoleniu grupowym ) musi mieć do Ciebie bezwzględne zaufanie i widzieć w Tobie prawdziwego przewodnika . Nic na siłę , szybko , tu trzeba robic wszystko małymi kroczkami . Jeśli pies nie ostrzega przed atakiem ( czyli warczy ) to być może był za to kiedyś karany . Dlatego atakuje niby bez ostrzeżenia - niby , bo on ostrzega tylko bardzo subtelnie i Ty musisz nauczyć się odgadywać jego zamiary . Moje ukochane jużaki dają właśnie bardzo słabe i niewyraźne znaki - właściciel aby dobrze mu się żyło z takim psem pod jednym dachem musi nauczyć się je odczytywać . To lekkie zesztywnienie np. , niezbyt nachalne wpatrywanie się , lekki truchcik a raczej " spacerek" w kierunku upatrzonej ofiary . Pies o takim jak Twój charakterze musi mieć czas i miejsce na spokojne wycofanie się , możliwość uniknięcia potrzeby ataku . Jeśli nie ma takiego miejsca to będzie szukał pomocy u Ciebie i atakował każdego , kto spróbuje się do Ciebie zbliżyć . Nałożenie kagańca powoduje panikę , bo tym samym pozbawia psa możliwości jedynej obrony jaką zna czyli użycia zębów . Mam sukę , też adoptowaną przed laty , która do dziś kagańca nie zaakceptowała i każdy model potrafi zdjąć w ciągu paru sekund . Przebywanie w pomieszczeniu w obecności obcych osób powoduje u niej panikę , która objawia się agresją - natomiast świetnie funkcjonuje na zewnątrz , ma swój kojec ( najczęściej otwarty ) i swoją budę , w której może się bezpiecznie schować i tym samym nie musi konfrontować się z osobą , której się boi. Bez problemu natomiast wychodzimy na dalekie spacery , często w grupie , nigdy nikogo nie zaatakowała , na otwartej przestrzeni czuje się dobrze i komfortowo , wie , że ma na tyle miejsca aby trzymać się od obcych na bezpieczną dla niej odległość . Kiedyś miałam psa , też schroniskowego , z łatką "agresywny" i faktycznie sprawiał takie wrażenie . Dwa razy zwrócony z adopcji prawie natychmiast ( uderzył zębami ) , trzecią osobę capnął jeszcze zanim zdążyła z nim wyjść ze schroniska po podpisaniu umowy . U mnie przez pierwsze pół roku nie potrafiłam z nim nawiązać kontaktu , ja sobie , pies sobie . Na każdy przymus reagował zębami , jednak mnie nigdy nie ugryzł a jedynie straszył . Wyjście na spacer to był koszmar bo najpierw trzeba go było złapać i zapiąć smycz , nie chodzi o to aby się bał smyczy ale o to , że po prostu uważał za punk honoru , że to on decyduje kiedy ten moment nastąpi . Kiedy po pół roku ręce mi już opadły i doszłam do wniosku , że z tym psem nic nie da się zrobić i zostanie tylko takim podwórkowym szczekaczem - pies zaczął się zmieniać . Po roku był już wspaniałym towarzyszem , posłusznym , znającym podstawowe komendy i uwielbiającym współpracę z człowiekiem :lol: Nie pisz , że masz pecha , może po prostu lubisz określony typ charakteru psa i taki pies własnie trafił pod Twoją opiekę . Przed Wami wiele miesięcy pracy , umacniania więzi , poznawania się i "uczenia " siebie . Dołączył: 2011-01-15 Miasto: Rzeszów Liczba postów: 752 31 grudnia 2020, 21:45 Dwa tygodnie temu wzięliśmy psiaka ok 5 lat. Piesek jest bardzo wylekniony, boi się dosłownie wszystkiego ale najgorsze jest że zdarza się mu warczeć na mnie czy narzeczonego. Trochę się boje ze nas ugryzie. Myślimy o behawioryście bo wg mnie problem jest poważny. Chcemy dla psiaka jak najlepiej, ale nie chcę się go bać. Macie może jakieś doświadczenia w tym temacie? IfYouWereThereBeware 31 grudnia 2020, 22:24 Z własnego doświadczenia polecę zajęcia dla psiaków lub wlasnie behawiorystę. My 2 lata temu wzięliśmy 2-letniego psiaka ze schroniska, bal się nad bardzo. Bal się wszystkiego, jesli ktoś sie głośniej zaśmialiśmy lub ot tak podniósł glos (nie krzyk) to pies sie chował i zakrywal pysk lapami. Straszny to byl widok. Przez pierwsze tygodnie kazdy spacer poprzedzony byl znoszeniem go po schodach wejściowych do domu, tak sie trząsł. Dal sie pogłaskać, ale nie okazywal zadnych uczuć przez ok pol roku. Zero machania ogonem, zero zaufania do nas. Zaczelismy wręcz zalowac tego kroku, byliśmy zalamani jego zachowaniem. Na spacerze byl tak wystraszony wszystkiego, ze czuliśmy się jak jacyś wyrodni wlasciciele, którzy w domu katują psa... w końcu poszliśmy na grupowe zajęcia dla psiaków, takie aby nauczyć go dyscypliny ( uciekał w parku dla psów, nie reagował na imię, nie sluchal nas). Bardzo dużo to pomogło. Pies po ok 8 tyg zajec cotygodniowych byl nie do poznania. Zyskał pewnosc siebie, zaczął słuchać. Teraz jest nie do poznania, taki normalny pies, który się cieszy, okazuje uczucia, jest towarzyszem. Odkąd tez mamy duży ogród, wcale nie chce być w domu, cale dnie spedza w ogrodzie (akurat nasz klimat na to pozwala nawet zimą) wiem, e to nie tylko te zajęcia tak pomogły, ale tez czas...W końcu minęły 2 lata odkąd go mamy. Troxhe ponad rok temu pojawiło się dziecko i on zupełnie oszalal na jej punkcie, krok w krok za nią chodzi. Moja rada: nie rezygnujcie, nie załamujcie się. To sa zwierzaki po przejściach i traumachi jak ludzie - boja sie zaufac i być zranione. aha i sprawdźcie go koniecznie pod kontem zdrowia u weterynarza. Kiedy go adpotowalismy powiedziano nam, że jest zdrów jak ryba- a mial robaki i inne dolegliwości, przez które praktycznie nie mógł jesc. Tak mu to zniszczyło żołądek, ze jest na specjalnej diecie odkąd go mamy. Dołączył: 2011-01-15 Miasto: Rzeszów Liczba postów: 752 31 grudnia 2020, 23:10 Z własnego doświadczenia polecę zajęcia dla psiaków lub wlasnie behawiorystę. My 2 lata temu wzięliśmy 2-letniego psiaka ze schroniska, bal się nad bardzo. Bal się wszystkiego, jesli ktoś sie głośniej zaśmialiśmy lub ot tak podniósł glos (nie krzyk) to pies sie chował i zakrywal pysk lapami. Straszny to byl widok. Przez pierwsze tygodnie kazdy spacer poprzedzony byl znoszeniem go po schodach wejściowych do domu, tak sie trząsł. Dal sie pogłaskać, ale nie okazywal zadnych uczuć przez ok pol roku. Zero machania ogonem, zero zaufania do nas. Zaczelismy wręcz zalowac tego kroku, byliśmy zalamani jego zachowaniem. Na spacerze byl tak wystraszony wszystkiego, ze czuliśmy się jak jacyś wyrodni wlasciciele, którzy w domu katują psa... w końcu poszliśmy na grupowe zajęcia dla psiaków, takie aby nauczyć go dyscypliny ( uciekał w parku dla psów, nie reagował na imię, nie sluchal nas). Bardzo dużo to pomogło. Pies po ok 8 tyg zajec cotygodniowych byl nie do poznania. Zyskał pewnosc siebie, zaczął słuchać. Teraz jest nie do poznania, taki normalny pies, który się cieszy, okazuje uczucia, jest towarzyszem. Odkąd tez mamy duży ogród, wcale nie chce być w domu, cale dnie spedza w ogrodzie (akurat nasz klimat na to pozwala nawet zimą) wiem, e to nie tylko te zajęcia tak pomogły, ale tez czas...W końcu minęły 2 lata odkąd go mamy. Troxhe ponad rok temu pojawiło się dziecko i on zupełnie oszalal na jej punkcie, krok w krok za nią chodzi. Moja rada: nie rezygnujcie, nie załamujcie się. To sa zwierzaki po przejściach i traumachi jak ludzie - boja sie zaufac i być zranione. aha i sprawdźcie go koniecznie pod kontem zdrowia u weterynarza. Kiedy go adpotowalismy powiedziano nam, że jest zdrów jak ryba- a mial robaki i inne dolegliwości, przez które praktycznie nie mógł jesc. Tak mu to zniszczyło żołądek, ze jest na specjalnej diecie odkąd go mamy. oj, troszkę mnie pocieszyłaś. Bo my też momentami czujemy się bezradni, a tu widzę było jeszcze gorzej niż u nas. Od pani z organizacji dostaliśmy numer do behawiorysty więc pewnie po nowym roku się z nią skontaktuję. co do weterynarza to byłam z nim po świętach bo chciałam wyeliminować jakiekolwiek ból fizyczny, przez który mógł popadać w takie zachowania, ale jest wszystko w porządku. Więc to zapewne psychika, wiemy że ostatni rok spędził w schronisku,a co wcześniej niewiadomo. apetyt mu dopisuje, i w sumie do jedzenia zawsze się ucieszy i przyjdzie, rano skacze z radości i tuli się ale nagle dopada go taka apatia, że nawet podejrzewam psią depresję ale pani weterynarz stwierdziła że to za wcześnie na wyciąganie takich wniosków. dzieki wielkie za ten komentarz 😘 IfYouWereThereBeware 1 stycznia 2021, 00:03 trzymaj się i działajcie, powodzenia!!❤ Kamykoid Dołączył: 2018-03-10 Miasto: warszawa Liczba postów: 279 1 stycznia 2021, 01:42 bloodygirl napisał(a):Dwa tygodnie temu wzięliśmy psiaka ok 5 lat. Piesek jest bardzo wylekniony, boi się dosłownie wszystkiego ale najgorsze jest że zdarza się mu warczeć na mnie czy narzeczonego. Trochę się boje ze nas ugryzie. Myślimy o behawioryście bo wg mnie problem jest poważny. Chcemy dla psiaka jak najlepiej, ale nie chcę się go bać. Macie może jakieś doświadczenia w tym temacie? Jak najszybciej do behawiorysty, bo możecie nieświadomie wzmacniać jego zachowanie. Zanim sie spotkacie ze specjalistą, po prostu wycofujcie sie w sytuacji kiedy pies na was warczy. Jeżeli zdarzy się to podczas glaskania-odchodzicie, podczas jedzenia dajecie psu spokój. Na pewno behawiorysta was wypyta o wszystko więc możecie wstępnie notować sytuacje, pory dnia, wasze zachowania poprzedzające warczenie. Radzę wam po prostu świadomie obserwować psa I wasze gesty, tygodnie to mało, na pewno można wszystko naprawić, ale ważne jest żeby zauważać szczegóły które towarzyszą zachowaniu . Pewnie też spyta o to, czym karmicie psa, ile razy i na jak długie chodzicie spacery, jak długa jest smycz, bo to wszystko może wpływać na dobrostan psa I jego beatrx Dołączył: 2010-11-17 Miasto: Warszawa Liczba postów: 16160 1 stycznia 2021, 08:31 żadnych behawiorystów tylko dobrego szkoleniowca. takiego, który przyjdzie do domu, pójdzie w wami na spacer, będzie obserwował was i psa, a potem powie co było źle, co dobrze, co trzeba poprawić, jak z tym psem pracować, jak nagradzać i jak karać. trzeba ocenić zachowanie psa, podłoże tego zachowania i nauczyć was z nim postępować na co dzień, a nie tylko w sytuacjach awaryjnych. tu trzeba skupić się na zwierzątku całościowo, zapewnić mu odpowiednią ilość ruchu i zajęcia, odpowiedni pokarm, znaleźć na niego sposób, a nie skupiać się tylko na lękliwości. awokdas 1 stycznia 2021, 09:15 dlatego pelno "dobrych ludzi" krzyczy nie kupuj, adoptuj a nie każdy sie nadaje,nie kazdy podola a tym bardziej mając dzieci. Potem te psy sa zwracane i sie nie dziwie, jeśli ktos myslal, ze dostanie milego pieska. One mają różne traumy. To musi byc przemyslana decyzja bardzo, trzeba byc przygotowanym na wszystko, włącznie z ewentualnym ugryzieniem, ze zniszczeniem mebli, podlog itp. Ja bym sie zwrocila o pomoc moze do tego schroniska? Macie chyba podpisana umowe adopcyjna 1 stycznia 2021, 19:02 Psy ze schroniska mają swoją przeszłość przeważnie ciężką i trudna. Nie poinformowali was w schronisku jaki charakter ma pies? Myślę, że behawiorysta będzie najlepszym rozwiązaniem plus kontakt ze schroniskiem myślę, że coś napewno doradza. Dołączył: 2011-01-15 Miasto: Rzeszów Liczba postów: 752 1 stycznia 2021, 21:04 Nasza decyzja była przemyślana, to nie było takie "o weźmy sobie psa ze schroniska". Długo o tym rozmawialiśmy, około roku czasu. Bardzo chciałam pomóc jakiemuś zwierzęciu bez domu, bo znam skalę problemu bezdomności.. piesek w opinii opiekunów miał być nieśmiały i przyjacielski, nikt nie wspominał o takich incydentach z warczeniem. Było powiedziane że nie umie chodzić na smyczy a akurat z tym nie mieliśmy problemu. Z tego co czytałam pies może całkowicie inaczej zachowywać się w schronisku a inaczej w nowym domu. kontakt że schroniskiem oczywiście mamy i dostaliśmy numer do behawiorysty. Ale byłam ciekawa czy ktoś miał taki przypadek, doświadczenia z adopciakami Dołączył: 2011-01-15 Miasto: Rzeszów Liczba postów: 752 1 stycznia 2021, 21:07 piesek ma apetyt, potrafi być radosny, uwielbia spacery. Ale nagle dopada go taka apatia, kładzie się i na nic nie zwraca uwagi, na nic nie reaguje, nigdy nie spotkałam się z takim zachowaniem u zwierzaka Mińsk Mazowiecki Postów: 49 Cześć! Chciałabym wziąć psa ze schroniska. Nie zależy mi na tym, żeby był szczeniakiem, ważne żeby dobrze nam się razem żyło. Wiem, że niektóre psy przeżyły sporo i boje się, że nie poradzę sobie z wychowaniem takiego psiaka. Oglądam pieski - istnieje duże prawdopodobieństwo, że konto tego użytkownika zostało założone po to aby wklejać reklamy, linki sponsorowane, prowadzić marketing szeptany lub inne działania wykorzystujące nasz portal do promocji innych stron. Z tego powodu w tej wiadomości linki zamieniliśmy na takie, które kierują do stron prowadzących akcje charytatywne. i nie wiem którego wybrać, wszystkie są super. Czy ktoś z was ma jakieś doświadczenia z psami ze schroniska? Mińsk Mazowiecki Postów: 47309 wszystko zależy od naszych oczekiwań i warunków jakie możemy zapewnić podopiecznemu warto porozmawiać z dotychczasowymi opiekunami psiaka i poczytać trochę na różnych forach ważne żeby stworzenie było zdrowe ponieważ leczenie jest dość kosztowne, wszystkie moje zwierzaki były wzięte ze schroniska i jak do tej pory się nie zawiodłem, powodzenia Postów: 2 Kiedyś wziąłęm pieska ze schroniska, byl to 2 letni owczarek niemiecki. Piesek bardzo sie z Nami zżył i do Nas przywiązał, natomiast zawsze jak tylko zobaczył uchyloną bramę to za nią uciekał, tak jakby szukał swojego peirwszego domu, po chwili wracał, ale jednak było to dość problematyczne. Karolina Postów: 1 mam dwa pieski ze schroniska znaleźliśmy na mińskiej stronie w ogłoszeniu od pani Irenka prowadzi schronisko koło Radomia. jesteśmy bardzo zadowoleni pieski Mińsk Mazowiecki Postów: 103 Obecnie mam u siebie dwa adoptowane psiaki z Celestynowa, jestem od 8 lat, drugi od kilku dni. Najpierw wypełnia się przedadopcyjną ankietę, potem można się rozeznawać w adopcji poprzez kontakt z wolontariuszem czy pracownikiem. Mają i szczenięta i starsze psy. Wszystkie są kastrowane/sterylizowane. Na wyjazd do nowego domu płaci się 100 zł na rzecz schroniska, ale pies jest po zabiegu, zaszczepiony podstawowo (wścieklizna, parwowiroza itp.), odrobaczony, wyprawka w postaci paczki karm mokrej i suchej. Przed odjazdem weterynarz jeszcze raz ocenia stan psiaka i jazda do nowego domku. Schronisko się super zmieniło, ludzie mili, psy zadbane i każdy jeśli szczerze jest gotów na adopcję polecam, zwłaszcza, że blisko Mińska. Postów: 154 Mam już drugiego psa ze schroniska. Drugiego z Celestynowa. Są tak wdzięczne łapią każdy mój ruch tak jak by chciały się odwdzięczyć za wzięcie ich ze schroniska. Jeżeli pies to tylko ze schroniska i mieszaniec. Watek został zamknięty ze względu na długi czas (minimum pół roku), jaki upłynął od ostatniego postu. 13 odp. Strona 1 z 1 Odsłon wątku: 4766 Zarejestrowany: 06-01-2010 16:15. Posty: 112846 IP: Poziom: Pełnoletnia 5 sierpnia 2014 08:10 | ID: 1136126 Koleżanka od kilku tygodni nosi się z zamiarem przygarnięcia psa... Chodzi o psa ze schroniska. Jako, że ma czwórkę dzieci, to radziłam Jej, aby uważnie przyjrzała się psowi przed adopcją. Miałam na myśli to, żeby pies nie był agresywny, bo będzie towarzyszem dla dzieci... W czwartek mamy jechać do schroniska, aby adoptować psa.. Na co jeszcze zwrócić uwagę, aby adopcja była udana, aby pies miał w domu koleżanki dobrze, i aby domownikom nie działa się żadna krzywda? Poradźcie... Ostatnio edytowany: 05-08-2014 08:11, przez: Sonia 1 ŻonaSwojegoMęża Zarejestrowany: 12-12-2013 09:57. Posty: 35 5 sierpnia 2014 10:46 | ID: 1136205 jechac do schroniska z dziecmi i wybrac nie najladniejszego ale tgo, ktorego "poleca" opiekunowie ze schroniska- oni znaja charaktery psow i beda wiedziec, ktory jest odpowiedni dla gromady dzieciaków 2 Kony Zarejestrowany: 28-04-2014 13:39. Posty: 79 5 sierpnia 2014 11:02 | ID: 1136211 Nie da się rozpoznać charakteru psa obserwując go przez 10 minut w boksie. Zgadzam się z przedmówczynią- lepiej posłuchać opiekunów, bo w domu będzie przykra niespodzianka. I od razu lepiej się przygotować, że na początku psinka będzie potrzebowała dużo uwagi. 3 Sonia Poziom: Pełnoletnia Zarejestrowany: 06-01-2010 16:15. Posty: 112846 5 sierpnia 2014 12:57 | ID: 1136216 Kony (2014-08-05 11:02:19)Nie da się rozpoznać charakteru psa obserwując go przez 10 minut w boksie. Zgadzam się z przedmówczynią- lepiej posłuchać opiekunów, bo w domu będzie przykra niespodzianka. I od razu lepiej się przygotować, że na początku psinka będzie potrzebowała dużo uwagi. Na to akurat są przygotowani:) Kilka tygodnizastanawiali się nad adopcją psa. Liczą się z tym, że łatwo nie będzie na początku.... Myślę, że faktycznie opiekunowie w schronisku powinni powiedzieć najwięcej... Myślę, że chyba raczej młody pies wchodzi w grę? Starego ciężko nauczyć pewnych rzeczy...Jak myslicie? 4 Kony Zarejestrowany: 28-04-2014 13:39. Posty: 79 5 sierpnia 2014 13:06 | ID: 1136226 Sonia (2014-08-05 12:57:25) Kony (2014-08-05 11:02:19)Nie da się rozpoznać charakteru psa obserwując go przez 10 minut w boksie. Zgadzam się z przedmówczynią- lepiej posłuchać opiekunów, bo w domu będzie przykra niespodzianka. I od razu lepiej się przygotować, że na początku psinka będzie potrzebowała dużo uwagi. Na to akurat są przygotowani:) Kilka tygodnizastanawiali się nad adopcją psa. Liczą się z tym, że łatwo nie będzie na początku.... Myślę, że faktycznie opiekunowie w schronisku powinni powiedzieć najwięcej... Myślę, że chyba raczej młody pies wchodzi w grę? Starego ciężko nauczyć pewnych rzeczy...Jak myslicie? Stary pies może już być nauczony- tutaj nie ma reguły. Ze starszą psinką trzeba się będzie szybciej pożegnać, jednak nie powinno się na to patrzeć w ten sposób. To będzie najwspanialszy przyjaciel dla całej rodziny, dzieci nauczą się empatii, opiekuńczości... Wiek nie powinien być głównym wyznacznikiem. 5 Sonia Poziom: Pełnoletnia Zarejestrowany: 06-01-2010 16:15. Posty: 112846 5 sierpnia 2014 13:12 | ID: 1136228 Kony (2014-08-05 13:06:55) Sonia (2014-08-05 12:57:25) Kony (2014-08-05 11:02:19)Nie da się rozpoznać charakteru psa obserwując go przez 10 minut w boksie. Zgadzam się z przedmówczynią- lepiej posłuchać opiekunów, bo w domu będzie przykra niespodzianka. I od razu lepiej się przygotować, że na początku psinka będzie potrzebowała dużo uwagi. Na to akurat są przygotowani:) Kilka tygodnizastanawiali się nad adopcją psa. Liczą się z tym, że łatwo nie będzie na początku.... Myślę, że faktycznie opiekunowie w schronisku powinni powiedzieć najwięcej... Myślę, że chyba raczej młody pies wchodzi w grę? Starego ciężko nauczyć pewnych rzeczy...Jak myslicie? Stary pies może już być nauczony- tutaj nie ma reguły. Ze starszą psinką trzeba się będzie szybciej pożegnać, jednak nie powinno się na to patrzeć w ten sposób. To będzie najwspanialszy przyjaciel dla całej rodziny, dzieci nauczą się empatii, opiekuńczości... Wiek nie powinien być głównym wyznacznikiem. Źle może napisałam./...Nie o to dokładnie mi chodziło...Chodzi o to, że stary pies może być bardziej agresywny...Może życie dało mu się we znaki...Może lepszy byłby młody pies, który szybciej przyzwyczaiłby się do dzieci, do rodziny... 6 Monika_Pe Zarejestrowany: 04-03-2013 10:05. Posty: 936 5 sierpnia 2014 13:25 | ID: 1136234 mi się wydaje, że pies który w życiu wiele dośiwadczył bardziej będzie "wdzięczny" za kochający dom - tak jak rozmawiam na spacerach z ludźmi to ci, którzy adoptowali psy, które rok- dwa lub więcej siedziały w schronisku nie mają za dużych problemów. Oczywiście, pies który długo siedział w klatce może: uciekac, załatwiać się w domu (bo nie wychodził na spacery tylko robił w kojcu), może miec problemy na początku ale jak się go oswoi to jest najlepszy przyjaciel. U starszych psów widać już cechy charakteru - czy jest agresywny, czy lubi dzieci, czy jest nadpobudliwy, dominujący itd. U szczeniaka tego nie widać - ja adoptowałam szczeniaka i mimo, że go kocham i nie oddałabym za nic w świecie to gdybym cofnęła się 2 lata- adoptowałabym innego psa :/ Mój okazał się "niedopasowany" do mnie, mojego stylu zycia i mojego charakteru - jest bardziej dominujący niż ja a to źle ;-) 7 Sonia Poziom: Pełnoletnia Zarejestrowany: 06-01-2010 16:15. Posty: 112846 5 sierpnia 2014 13:29 | ID: 1136237 Monika_Pe (2014-08-05 13:25:24)mi się wydaje, że pies który w życiu wiele dośiwadczył bardziej będzie "wdzięczny" za kochający dom - tak jak rozmawiam na spacerach z ludźmi to ci, którzy adoptowali psy, które rok- dwa lub więcej siedziały w schronisku nie mają za dużych problemów. Oczywiście, pies który długo siedział w klatce może: uciekac, załatwiać się w domu (bo nie wychodził na spacery tylko robił w kojcu), może miec problemy na początku ale jak się go oswoi to jest najlepszy przyjaciel. U starszych psów widać już cechy charakteru - czy jest agresywny, czy lubi dzieci, czy jest nadpobudliwy, dominujący itd. U szczeniaka tego nie widać - ja adoptowałam szczeniaka i mimo, że go kocham i nie oddałabym za nic w świecie to gdybym cofnęła się 2 lata- adoptowałabym innego psa :/ Mój okazał się "niedopasowany" do mnie, mojego stylu zycia i mojego charakteru - jest bardziej dominujący niż ja a to źle ;-) To, że mogą się pojawiać problemy- oni wiedzą. Chodzi głównie o bezpieczeństwo dzieci...Koleżanka ma czwórkę dzieci i chodzi o to, żeby pies nie zrobił im krzywdy. Wiadomo, że na poczatku trzeba z psieakiem obchodzić tak, jak ze zgnitym jajkiem... Ostrożnie i z rezerwą.... Jednak wydaje mi się, że młody pies byłby chyba bardziej uległy w stosunku do domowników... 8 Monika_Pe Zarejestrowany: 04-03-2013 10:05. Posty: 936 5 sierpnia 2014 13:50 | ID: 1136249 Sonia - a czytasz moje posty, wypowiedzi itd na temat Łajzy? Mam go prawie 2 lata - od 8 tygodnia życia i nie dawałam sobie z nim rady- do tego stopnia, że mając pół roku rzucił się na mnie z zębami i gdyby nie puchowa kurtka pewnie by mnie pogryzł do krwi... Uległość nie od wieku zalezy ale od charakteru psa i ludzi, którzy mają sie nim opiekować. Dlatego ważne jest aby wybierać psa całą rodziną - porozmawiać z kimś, kto psy do adopcji zna i pomoże wybrac tego najbardziej odpowiedniego - nawet jak wezmą szczeniaka mogą trafić na taką Łajzę jak moja, która od szczeniaka dzieci w wieku szkolnym nie toleruje i koniec kropka. Ja na szkolenie mojego psa z profesjonalistami wydałam ładnych parę tysięcy - takie miałam z nim problemy i tyle trzeba było w niego włożyć pracy, żeby chociażby nie rzucał się na ludzi na spacerach - a był szczeniakiem jak go adoptowałam - po prostu pies okazał się być bardziej dominujący niż ja i nie umiałam sobie z nim poradzić. 9 Sonia Poziom: Pełnoletnia Zarejestrowany: 06-01-2010 16:15. Posty: 112846 5 sierpnia 2014 17:16 | ID: 1136298 Moniko, czytam Twoje wpisy na temat Łajzy:) Gdyby to był dla mnie pies, wtedy miałabym inne podejście, bo ja nie dam się zdominować. Jesli zaś chodzi o koleżankę to właśnie nie wiem, czy da sobie radę, jeśli pies, którego weźmie, będzie ''charakterny''....Choćby nawet miała pomóc i ''ułożyć' jej psa, to nie jestem w stanie wziąć go do siebie, ani jeździć do niej codziennie... Musimy w tym wypadku bazować na opinii opiekunów... Może tak całkiem szczeniaka też nie warto brać? No, już sama nie wiem... 10 Sonia Poziom: Pełnoletnia Zarejestrowany: 06-01-2010 16:15. Posty: 112846 7 sierpnia 2014 09:27 | ID: 1136704 Dziś chyba pojedziemy z koleżanką po psa... Chyba, że coś wyskoczy niespodziewanego... 11 Monika_Pe Zarejestrowany: 04-03-2013 10:05. Posty: 936 7 sierpnia 2014 11:00 | ID: 1136729 Sonia (2014-08-05 17:16:40) Moniko, czytam Twoje wpisy na temat Łajzy:) Gdyby to był dla mnie pies, wtedy miałabym inne podejście, bo ja nie dam się zdominować. Jesli zaś chodzi o koleżankę to właśnie nie wiem, czy da sobie radę, jeśli pies, którego weźmie, będzie ''charakterny''....Choćby nawet miała pomóc i ''ułożyć' jej psa, to nie jestem w stanie wziąć go do siebie, ani jeździć do niej codziennie... Musimy w tym wypadku bazować na opinii opiekunów... Może tak całkiem szczeniaka też nie warto brać? No, już sama nie wiem... no właśnie, jak czytasz to wiesz, że łatwo nie było ;-) A miał 8 tygodni jak go brałam... ze szczeniakami jest tak, że trzeba je przez jakiś czas obserwować wśród innych szczeniaków i wybrać tego, który nam najbardziej odpowiada: ruchliwy, najgrubszy 9czyli najbardziej dominujący pewnie) a może odseparowany tzw. "ofiara" - z każdym będą jakieś problemy więc trzeba dobrać takie, żeby sobie z nim poradzić ;-) Powodzenia! 12 Zarejestrowany: 28-02-2021 20:55. Posty: 4 28 lutego 2021 20:58 | ID: 1468114 Ja borykam się teraz z zupełnie innym problemem, a mianowicie z nosówką Gdy wirus dostanie się do organizmu, bardzo szybko zaczyna namnażać się w migdałkach i śródpiersiowych węzłach chłonnych. W ciągu kilku dni dociera do wszystkich narządów limfatycznych, uszkadza je i silnie zaburza pracę układu odpornościowego :( ... 13 zildi Zarejestrowany: 27-02-2021 23:54. Posty: 22 2 marca 2021 21:15 | ID: 1468160 Nosówka jest bardzo niebezpieczna i zabija wiele psów. :/ Gdybym ponownie miała adoptować psa, ponownie wybrałabym fundację. Wydają mi się pewniejsze niż schroniska, ale może to dlatego, że o schronach naczytałam się naprawdę wiele złego i wiele psów ze schronów w złym stanie przenoszonych jest właśnie do różnych fundacji.. Jak chcesz szczeniaka - skoro pytasz czym się kierować - to też możesz różnie trafić, nie wszędzie jest wybór jak w katalogu, no chyba, że masz potężny schron w Twojej okolicy. Ja bym poprzeglądała allegro, strony fundacji etc, gdzie są pełne opisy danego zwierzaka, jego przeszłość, wymagania i charakter, zresztą sama znalazłam swojego psa na allegro.. Im krótsze psiak ma łapy, tym większe prawdopodobieństwo, że nie będzie zbyt duży. Ogólnie na innego psa wyrośnie taki z dłuższymi chudymi łapkami, a na innego z krótkimi o drobniejszych stópkach, dłuższym tułowiem. Jeśli pies ma być masywny, to zazwyczaj już za dzieciaka wykazuje pewne cechy - chyba, że jest wychudzony czy schorowany. To, czy pies okaże się agresywny zależeć będzie głównie od Ciebie. Wiadomo, że nikt nie wyda psa nieadopcyjnego, czyli takiego, który przejawia agresję wobec człowieka. W Twojej gestii jest zabranie takiego psa na szkolenie i nie pobłażanie mu. To, że pies przeżył coś złego w życiu nie jest powodem do rozpuszczania go i pozwalania na wszystko - ma znać komendy i ma się słuchać jak każdy inny pies, w przeciwnym razie ryzykujesz efektem jojo, a to już niezbyt odpowiedzialne. Ja mam adoptowaną astkę, dla debili chodzącą bombę, maszynkę do mielenia mięsa, mordercę czy co tam jeszcze można wymyślić. Dla ludzi myślących jest to najłagodniejsza istota na świecie, ma swoje różne odpały, ale jest psem ułożonym, uległym, o stabilnej psychice. Pies ideał, a dodam, że była bita. I jakoś mam jeszcze obie ręce i całą twarz..

pies ze schroniska forum