Translations in context of "chcę od życia" in Polish-English from Reverso Context: Problem w tym, że nie tylko tego chcę od życia. Translation Context Grammar Check Synonyms Conjugation Conjugation Documents Dictionary Collaborative Dictionary Grammar Expressio Reverso Corporate
Nierzadko do coacha przychodzą też osoby, które nie mają aż tak wyraźnie określonej potrzeby. Przychodzą, bo po prostu szukają: celu, sensu, siebie – „nie wiem, czego chcę od życia”, „potrzebuję coś zmienić, ale nie wiem co”, rozwiązań – „wiem co chcę zmienić, ale nie wiem jak”, motywacji, zgubionej pewności
U mnie też tak było trzeba zasłużyć na miłość. Teraz faktycznie jest mi ciężko bo nie ufam, nie wiem czego chcę od życia. Nie znam siebie. Relacje z innymi też nie wychodzą bo czuję się ciągle jakbym musiała zdawać egzamin z przyjaźni. Dlatego najlepie…
Nie dam rady stamtąd zejść. Dopóki ty nie ściągniesz mnie. Stary schemat nudzi się. (Biorę coraz nowszą rzecz) W końcu puszczam parę z ust. Nie wiem czego chcę. (Biorę coraz nowszą
A ja ją dałam. Było zajebiście, jak nowo zakochana para, nawet mieszkanie kupił i mieliśmy w nim zamieszkać w maju! Po 3 tygodniach znów to samo ' ja jednak nie wiem czego chcę od życia, nie wiem co czuję do Ciebie' ale ja wiedziałam, powiedziałam, że mam dość i odchodzę, że nie pozwolę na takie traktowanie.
Stream Tekape - Nie Wiem Czego Chce by smutnesmieci on desktop and mobile. Play over 320 million tracks for free on SoundCloud.
. Silna osobowość, która tworzy swój świat muzyki, gdzie panują łagodne dźwięki. Życie Sary Jaroszyk to ciekawa mieszanka dwóch światów, stworzonych z niebanalnych elementów. Sprawdź jej zapowiedź nowego albumu ”Światłocienie”, którego premiera odbędzie się już na początku 2018 roku!
REKLAMA: Koniecznie zobacz naszą platformę ze szkoleniami online: Link do kursu: Facebook Ads Zawartość strony1 Koniecznie zobacz naszą platformę ze szkoleniami online:2 Co mam zrobić ze swoim życiem? Nie wiem co robić w życiu3 1. Rozmawiaj z ludźmi4 2. Rozpocznij5 3. Zbierz inspirację od innych6 4. Przygotuj się na długą podróż7 5. Opuść swoją strefę komfortu8 6. Zrozum że porażka to część procesu9 7. Ciesz się nie wiedząc10 8. Analiza mocnych i słabych stron11 Poznać siebie Co mam zrobić ze swoim życiem? Nie wiem co robić w życiu To bardzo częste pytania. W przeciwieństwie do wielu innych dotyczących Twojej kariery, odpowiedzieć na nie nie jest wcale tak łatwo. Dobrą wiadomością jest to, że nie jesteś sam — w rzeczywistości gwarantuję, że każdy zastanawiał się nad swoją ścieżką kariery, odnalezieniem swojej pasji lub tym, co ma robić w pewnym momencie. I na szczęście wielu z tych ludzi chętnie podzieli się swoimi radami. Jeśli nie wiesz, jakie kroki podjąć dalej, przeczytaj najlepsze porady na temat co robić w życiu. Odpowiadając na pytanie- nie wiem co chcę robić w życiu: 1. Rozmawiaj z ludźmi Zdziwiłbyś się, jak wiele możesz się nauczyć po prostu słuchając rozmów innych ludzi. Często jest tak że uzyskasz wgląd w motywacje, nadzieje, marzenia i ambicje ludzi. A kiedy poskładasz to wszystko w całość, możesz dowiedzieć się, jak inni dotarli do miejsca, w którym są dzisiaj – i sprawdź czy to jest ścieżka, którą również chcesz podążać. REKLAMA Koniecznie zobacz NAJLEPSZE szkolenie z Facebooka na rynku Link do kursu: szkolenie Facebook Ads 2. Rozpocznij Niezależnie od tego, co generalnie chcesz robić, nigdy nie zaszkodzi zacząć budować. Naprawdę… Zacznij tworzyć portfolio, uruchom biuletyn lub dowiedz się, jak działa coś co Cię interesuje. Jest tak wiele rzeczy, które możesz zrobić dla swojej kariery — nawet jeśli nie wiesz, co chcesz robić. I, podobnie jak poprzednia rada, sam akt działania pomoże dokładniej wyjaśnić, na jakich ścieżkach będziesz chcieć kroczyć, a które należy wykluczyć. 3. Zbierz inspirację od innych Bez względu na to, co robisz, prawdopodobnie chcesz odnieść w tym sukces. Czy jest więc lepszy sposób na rozpoczęcie pracy niż uczenie się, jak inni osiągnęli swoje cele? Podczas czytania pamiętaj, że ci ludzie również nie urodzili się, wiedząc, co chcą robić. Polecam rozmowy, autobiografie… 4. Przygotuj się na długą podróż Jednym z ogromnych nieporozumień dotyczących zastanawiania się, co chcesz zrobić ze swoim życiem, jest to, że będziesz miał nagły, magiczny moment ekstremalnej jasności, a potem zaplanujesz całe swoje życie. W rzeczywistości życie stale się zmienia i będziesz musiał przebranżowić się i ponownie przemyśleć swoją podróż. Więc zamiast być zaskoczonym, gdy los zmusi Cię podjąć nowe decyzje, to Ty będziesz mógł je przewidzieć i będziesz gotowy. 5. Opuść swoją strefę komfortu Może nie wiesz, co chcesz zrobić, ponieważ nie spróbowałeś jeszcze tego, co powinieneś zrobić. I nie będziesz wiedział, czy to prawda, czy nie, dopóki nie wyjdziesz tam i nie zaczniesz tego sprawdzać. Poważnie, łatwo jest popaść w rutynę i poczuć, że nie masz innych opcji poza tym, co robisz teraz. Jednak wychodząc poza swoją strefę komfortu, możesz być zaskoczony tym, jak bardzo spodoba ci się coś, o czym nigdy nie myślałeś że to zrobisz. 6. Zrozum że porażka to część procesu Nic nie spowolni cię bardziej w dążeniu do ustalenia, co zrobić ze swoim życiem, niż strach przed porażką. Tak, słyszałeś to już wcześniej, ale to dlatego, że to prawda. Nigdy nie będziesz w stanie określić, co sprawia, że jesteś szczęśliwy, jeśli wykluczysz wszystko, ponieważ brzmi to ciężko. 7. Ciesz się nie wiedząc Pamiętasz jak to było na matmie w szkole? Patrzyłeś na zadanie, i główkowałeś w kółko bez skutku, a jak wróciłeś do zadania za jakiś czas to wydawało się to łatwe i znalazłeś rozwiązanie? W pewnym sensie to jak zastanawianie się, co chcesz zrobić ze swoim życiem. Skupiając się na innych mniej pilnych sprawach, oczywista odpowiedź może przyjść do ciebie, gdy najmniej się jej spodziewasz – i będzie jaśniejsza, niż kiedykolwiek sobie wyobrażałeś. Czujesz się lepiej, gdy nie wiesz, co chcesz zrobić ze swoim życiem? Pamiętaj tylko, że nie musisz mieć tego wszystkiego przygotowanego gdyby ktoś chciał Cię zapytać. A nawet jeśli już masz określone co chcesz robić w życiu to, możesz zmienić kurs kilka razy. Więc nie martw się, że masz wszystkie odpowiedzi — samo myślenie o tym to dobry początek. 8. Analiza mocnych i słabych stron Jest jeszcze jedna rzecz, o której muszę Ci powiedzieć. Powinieneś przeanalizować swoje mocne i słabe strony. Pomocny jest wpis analiza SWOT. Swoją drogą, nie musisz się martwić o wiek czy czas w którym jesteś. Zobacz jakie hasła najczęściej wpisują ludzie w google: Nie wiem co robić w życiu 30 lat21 lat i nie wiem co robić w życiuMam 40 lat i nie wiem co robić w życiuMam 24 lata i nie wiem co robić w życiuMam 35 lat i nie wiem co robić w życiuMam 17 lat i nie wiem co robić w życiuMam 25 lat i nie wiem co robić w życiu Serio! To są dane które sugeruje mi Google bo ludzie często ich wyszukują. Także głowa do góry 🙂 MEGA SKUTECZNY KURS, dzięki któremu nauczysz się pisać reklamy i zwiększysz zyski. Kliknij w obrazek poniżej: Link do kursu jak napisać reklamę i ofertę. Poznać siebie Wielu z nas ma nadzieję że trzeba szukać cały czas najlepszej drogi. Satysfakcja może dać awans zawodowy, ponieważ im bardziej jesteś szczęśliwy tym lepsze wyniki na wielu płaszczyznach życia osiągasz. Więc czy Ty znalazłeś już swoje powołanie? Warning: Trying to access array offset on value of type null in /home/rafalszr/domains/ on line 286 Dr/PhD Rafał Szrajnert Rafał Szrajnert to doktorant (PhD) specjalizujący się w zarządzaniu i marketingu. Ukończył studia magisterskie na wydziale Prawa i Administracji Uniwersytetu Łódzkiego, a także studia podyplomowe. Jest przedsiębiorcą z ogromnymi sukcesami, Oprócz własnej działalności prowadzi doradztwo biznesowe, coaching i szkolenia, szeroko znane w Polsce. Profil działalności to: -doradztwo marketingowe -konsulting marketingowy -szkolenia, kursy -doradztwo biznesowe (psychologia, coaching) -marketing (seo, reklamy CPA, PPC)
Tylko moi rodzice wiedzą, ile siwych włosów się w życiu dorobili, bo nie bałam się chcieć. Kiedy odradzali mi wyprowadzkę do dużego miasta, z troski oczywiście, czy sobie poradzę. Poradziłam, nie sama, bo oni zawsze byli obok. I mąż mój był. Razem te decyzje podejmowaliśmy i trzymaliśmy się za rękę kiedy było dobrze i kiedy okazywały się fiaskiem. Bo i tak bywało. Czasami czułam się nie tylko życiowo na dnie, ale nawet jak zakopana w mule na tym dnie. Ale nigdy nie bałam się chcieć. Dopóki nie pojawiły się dzieci. Później te decyzje były spokojniejsze. Potrzebowałam spokoju i bezpieczeństwa. I teraz, ponownie właśnie ze względu na nie, dokonuję w życiu wyborów. Uciekam. Uciekam od schematów ponieważ chcę od życia czegoś więcej… Pisząc ten post, słucham tej piosenki, która ostatnio jest moją ulubioną. Jakby o mnie śpiewali… Posłuchaj proszę, zanim przeczytasz dalej. Większości się wydaje, że jak masz dobrą pracę, to masz wszystko. Też kiedyś wpadłam w ten schemat. Trwał 10 lat. Miałam dobrą i dobrze płatną pracę. Bardzo ją lubiłam. I nie da się ukryć, że byłam w niej kiedyś najlepsza. To nie brak skromności, ale nie boję się mówić o sobie dobrze. Wiele osiągnęłam w tej pracy i dzięki niej. Realizowałam marzenia i po prostu spokojnie żyłam. Miałam naprawdę dobrego szefa i dla wielu osób moja decyzja jest niezrozumiała. Po 10 latach odeszłam z korpo. Może nie do końca wyglądało to tak, jak sobie wymarzyłam, ale to postanowione. Czy było łatwo? Skąd! Było okropnie trudno. Uwierz, nie przespałam mnóstwo nocy. I wiele przepłakałam próbując na nowo poukładać sobie w życiu priorytety. Bo to jest tak, że niby w sercu wiesz, że najważniejsza jest rodzina i dzieci. Ale codzienność ma swoje plany. Okrutne i bolesne i kiedy czasem spojrzysz na swoje życie z dystansu, widzisz, jak bardzo odbiega ono od twoich priorytetów. I wtedy z bólem serca i pokorą przyznajesz, że niby taka najważniejsza a nie masz czasu z nią żyć… I wiesz co, dobra praca w życiu to nie wszystko! Drogi samochód, czy dom z ogrodem, to też w tym życiu nie wszystko. Ale jeszcze musisz mieć z kim to życie przeżyć, żeby te pieniądze coś znaczyły. Być może powiesz, że łatwo mi mówić, bo mąż nas utrzyma. No cóż. Nie ma dobrej pracy, uzależniony jest od sezonu i czasem szczęścia. Więc może i utrzyma a może za jakiś czas ja będę musiała poszukać nowej pracy, innej, takiej, co da kasę pewnie mniejszą ale czas zostawi. Czas, on jest tutaj najdroższy. I o ironio, nie można go kupić. Odeszłam, bo chcę czegoś więcej i nie boję się tego powiedzieć. Chcę móc pójść z dziećmi na spacer, kiedy jest ładna pogoda i zabrać je wcześniej z przedszkola na lody, bo się szybko stęsknię. Nie chcę wszystkiego upychać na weekendy i wkurzać się, że nie zdążyłam z nimi nic. Że nie zdążyłam spędzić z nimi dużo czasu zanim dorosną i powiedzą, że teraz koleżanki ważniejsze. Póki one chcą spędzać czas ze mną, chcę go dla nich mieć. Chcę mieć czas dla męża a nie zasypiać co noc na podłodze obok łóżka dzieci i wychodzić z domu, kiedy on przekręca się na drugi bok. Nie chcę, żeby zabrakło nam czasu i chęci, by pielęgnować nasze uczucie. Żeby to, co nas łączy zaczęło nas pomału dzielić. Nie chcę by mój dom był hotelem, dla nikogo z nas. Nie chcę żyć obok życia mojej rodziny. Chcę żyć będąc jej częścią. Być może da się łączyć pracę w korpo i jednocześnie mieć czas na wszystko, co w życiu ważne. Być może. Ja nie znalazłam tego balansu. Nie chcę się lansować na człowieka, który tak dobrze sobie ze wszystkim radzi, kiedy to tylko na obrazku ładnie wygląda. Życie nie jest takie proste. Sama przecież wiesz, jak często musisz dokonywać wyboru. Czy usiąść z dzieckiem na podłodze i powycinać bibułę czy pracować? Jeśli to się dzieje sporadycznie to ok. U mnie już tak nie było. Powoli blog stał się miejscem mojej pracy. To etat. Ciągnęłam to po nocach żeby po pracy mieć czas dla dzieci. Ale to i tak kwestia wiecznych wyborów, gdzie zawsze ktoś przegrywa. Najczęściej wszyscy. Nie chcę już żyć na niby. Teraz i tu buduję coś, co ma dla mnie największą wartość. Mam wrażenie, że to ja napisałam słowa tej piosenki a Ewa ją zaśpiewała. Zresztą zobacz jak pięknie… Co teraz? Teraz oddycham powoli i spokojnie. Moim miejscem pracy jest blog, którego właśnie czytasz. Zaczęłam go prowadzić, kiedy po wychowawczym wracałam do pracy. Nie dlatego, że mi się nudziło. Ale dlatego, żeby utworzyć sobie z czasem miejsce pracy dla samej siebie. Już wtedy wiedziałam i czułam, że korpo to już nie moje miejsce na ziemi. Ciężko pracowałam. Jednocześnie i tam i tutaj. Nieraz, a właściwie codziennie rzucając to z bezsilności. Ze zmęczenia i braku pomysłu. Ale wiedziałam jaki mam cel. Wiedziałam po co to robię. Wiedziałam, że samo odejście z pracy nie będzie łatwe, jeśli nie będzie gdzie. Bo jest rodzina, są dzieci, jest kredyt. Ale cały czas chciałam od życia czegoś więcej. I chociaż nie było łatwo, utworzyłam sobie alternatywne wyjście. To miejsce. Czy nie boję się tej decyzji? No coś ty, boję się bardzo. Czy będzie na leki, jak ktoś zachoruje, czy na ratę kredytu wystarczy. Boje się, ale strach to za mały powód, żeby czegoś nie zrobić. Odwaga nie oznacza braku lęku. Oznacza, że się działa pomimo tego lęku. Prawda? Bądź ze mną proszę, ja będę tutaj teraz bardzo często. Zmienię to miejsce, żeby było na wymiar. Dla mnie, dla ciebie. Teraz jesteś mi potrzebna bardziej niż kiedykolwiek. Twoje wsparcie jest na wagę złota! Jak kobieta kobiecie, być może matka matce, powiedz mi, że będzie dobrze… Coś podobnego?chcęChcę od życia czegoś więcejczegośjak odejść z korpojak prowdzić szczęśliwe życieododchodzęwięcejżycia
Sandra Śnieżek miała udane życie zawodowe w Anglii, kiedy w jej życiu wydarzyła się tragedia. Wtedy postanowiła, że chce spróbować VanLife, czyli życia w ciągłej podróży Razem z partnerem, który przerobił swój samochód tak, by można było w nim mieszkać, wyruszyli zwiedzać świat Ich marzeniem była podróż do Indii, ale jeszcze tam nie dotarli. Pierwszym dużym ograniczeniem, które spotkali na swojej drodze, była pandemia — Nasz rytm i plany związane są z naturą. Idziemy spać, kiedy robi się ciemno, a wstajemy, gdy budzi nas słońce. Jesteśmy też uzależnieni od pogody, musimy się do niej dostosowywać — mówi Sandra Więcej takich tekstów znajdziesz na stronie głównej Onetu Anna Frydrychewicz, Onet: Co pchasz do przodu i od kiedy? Sandra Śnieżek, autorka bloga "Pcham do przodu": Pcham swoje życie, odkąd pamiętam. Nie zawsze miałam "pod górkę", osiągnęłam sporo pod względem kariery zawodowej, ale w moim życiu prywatnym zdarzały się takie upadki, kiedy sięgałam dna. Z drugiej strony jestem niepoprawną optymistką. Uważam, że z każdej trudnej sytuacji można się dźwignąć. Dlatego zawsze pcham do przodu. Co ci dało tak mocno w kość, że w pewnym momencie postanowiłaś zmienić swoje życie o 180 stopni? Tym momentem była tragedia, którą przeżyliśmy. To była chwila, w której wszystko przestało mieć znaczenie, nawet wartości, które dotąd wyznawaliśmy. Straciłam syna. Nie chcę tutaj o tym mówić szerzej, jeśli ktoś chciałby o tym poczytać, odsyłam na mój blog. W tamtym okresie stanęłam przed wyborem: mogłam siedzieć i płakać do końca życia albo coś zrobić, zadziałać. Pierwszą myślą było: sprzedać dom. Mieszkaliśmy w Anglii, z tym domem było związane zbyt wiele wspomnień, byśmy mogli tam zostać. A Niedźwiedź (partner Sandry — wpadł na pomysł, że przerobimy jego samochód i po prostu gdzieś pojedziemy. "Ten pomysł był taki piękny, że aż głupi" To było tak głupie, że aż piękne. Nigdy wcześniej nie rozmawialiśmy o tym w ten sposób. Marzyliśmy, żeby zamieszkać w innym kraju, na przykład w naszych ukochanych Indiach. Ale mówiliśmy sobie: jeszcze trochę się dorobimy i bliżej emerytury przeniesiemy się do jakiegoś cieplejszego kraju, gdzie jest tanio, gdzie ludzie są życzliwi, fajni. To był nasz plan. Nie wiedziałam wtedy jeszcze nic o "światku VanLifowym". Pięć lat temu to jeszcze nie było popularne. Potem przyjaciółka podesłała mi na YouTubie jakiś vlog, obejrzałam filmiki o podróżach i zrozumiałam, że to jest idealny sposób na życie w naszej sytuacji. Idealna terapia. Ile czasu już trwa ta terapia? Dwa lata. Finanse pozwolą nam jeszcze jeździć kolejne dwa lata, a potem zobaczymy, Trudno jest to przewidzieć, bo na świecie panuje dziś totalne szaleństwo, jest wojna, była pandemia. Chcemy zwiedzić jak najwięcej krajów i kontynentów i zobaczyć, gdzie byłoby nam dobrze. Czyli docelowo plan jest taki, by gdzieś osiąść na dłużej? Tak, chcemy mieć bazę do wypadów. Mówimy "sprzedaliśmy wszystko", ale to nie do końca prawda. Nie można pozbyć się wszystkiego, zawsze coś zostaje, zawsze są jakieś sentymentalne więzi, przedmioty, zdjęcia, dokumenty, które musisz gdzieś przechować. A poza tym, nie ukrywajmy, nikt nie będzie wiecznie młody. Nam tej młodości zostało już niewiele. Trzeba myśleć o tym, by mieć jakiś kąt na stare lata. Dwa lata temu zaczęła się pandemia. Dokąd pojechaliście w pierwszą podróż? Kiedy zakończyliśmy proces sprzedaży naszego domu w Anglii, ogłoszono lockdown. Nasz plan zakładał, że pojedziemy do Ameryki Południowej, ale zamknięto granice. Zdecydowaliśmy, że pojedziemy do Polski, a na granicy powiemy, że wracamy do domu i wtedy nas puszczą. Tak zrobiliśmy. Z Polski przez Chorwację pojechaliśmy do Albanii, skąd chcieliśmy udać się do Grecji, ale to już było niemożliwe. Przeczytaj też: Jak zorganizować swoją pierwszą samotną podróż? 10 wskazówek W międzyczasie okazało się, że samochód trzeba "poprawić". Oczywiście dopiero w trasie okazało się, czego brakuje naszej Toyocie. Niedźwiedź wcześniej przygotowywał ją do podróży oglądając filmiki na YouTubie, jednak z zawodu jest budowlańcem, nie zna się na samochodach. Więc wróciliśmy z Albanii do Polski poprawić kilka rzeczy w naszym aucie, ale wtedy nastała już zima. Zimą zawsze jeździliśmy na narty do Austrii. Austria zamknęła granicę, więc z pewnymi obawami udaliśmy się do Szwajcarii. Okazało się, że są tam specjalnie wyznaczone miejsca, w których można przenocować. Spędziliśmy w Szwajcarii święta, aż wjazd do naszej wymarzonej Austrii stał się możliwy. Tam też pożegnaliśmy naszego ciężko chorego, ukochanego psa. Foto: Faceook/Pchamdoprzodu "Nie możemy żyć bez psów" Podróżowaliście z psem? Tak, nie możemy żyć bez psów. Po odejściu naszej sznaucerki dostaliśmy wiadomość, że w Polsce czeka na nas szczeniaczek, więc wróciliśmy po niego do kraju. Chcieliśmy potem wyruszyć do Indii, ale ciężko jest tam dojechać drogą lądową, głównie ze względu na konflikty zbrojne. Obecnie wracamy do Polski, znów wymienimy kilka rzeczy w samochodzie. Kolejny kierunek, który obraliśmy, to Afryka. Przekonało nas to, że ludzie, których spotykaliśmy w naszej podróży, bardzo gorąco nam polecali ten kontynent. Nie mogliśmy pojechać tam od razu, bo Maroko zamknęło granice. Planujemy dojechać do Afryki przez Hiszpanię. Zobaczymy, czy nam się uda, bo wiele osób ostrzega nas przed konfliktami zbrojnymi. Śledzę jednak vlogi podróżników i widzę, że niektórym udaje się tam dotrzeć. Jak wygląda wasz zwykły dzień? Każdy dzień zaczynam od chwalenia tego, że nie muszę chodzić do pracy (śmiech). Zawsze byłam pracoholikiem, prowadziłam swoją firmę, byłam ambitna i zaangażowana. Ale mój system wartości się zmienił. Muszę przyznać, że byłam materialistką z ogromnym deficytem posiadania. Pochodziłam ze skromnej rodziny, a od momentu, w którym zrozumiałam, że stać mnie na wiele rzeczy, miałam poczucie, że pieniądze dadzą mi wszystko. Tak szukałam mojego szczęścia. Dopiero teraz zrozumiałam, że to droga donikąd. Dzięki tej podróży życia wiem, że można mieć dużo pieniędzy i być bardzo nieszczęśliwym. Teraz mam niewiele i jestem szczęśliwa. Wiem, że pieniądze się kiedyś skończą, ale mnie ta świadomość nie paraliżuje. Czuję wolność. Wstaję rano i wiem, że nic nie muszę. Jak znajdujecie miejsca, w których się zatrzymujecie? Kiedy odczuwamy zmęczenie, zjeżdżamy w boczną drogę i jedziemy tak długo, aż coś znajdziemy. Społeczności VanLifowe mają swoje aplikacje, za pomocą których można wyszukać miejsce do spania. Ale to, co ktoś wskaże jako fajne miejsce do spania, niekoniecznie jest odpowiednie dla nas. Mamy swoją wodę, nie potrzebujemy toalety, nie chcemy baru na dzikiej plaży... Przeczytaj także: Jestem po 30., z doktoratem na koncie. Wciąż szukam siebie Na początku szukaliśmy na nocleg miejsca, które jest po prostu ładne. Dziś wiem, że przede wszystkim musi być bezpiecznie. Muszę mieć także pewność, że jesteśmy osłonięci od wiatru, że jeśli w nocy będzie burza, to uda nam się rano bez problemów wyjechać, bo nie ugrzęźniemy. Kiedy znajdujemy miejsce, które jest nie tylko funkcjonalne, ale i piękne, zostajemy w nim na dwa, trzy dni. Powstanie o tej podróży jakaś książka, dziennik? Kiedy zaczynaliśmy podróż, nie miałam takich myśli, ani ambicji. Ale bardzo poruszył mnie Iran. To jest kraj, o którym nie mamy zielonego pojęcia. Informacje, które można znaleźć w Internecie, są mylące. Relacjonując nasz pobyt w Iranie na Instagramie, nie mogłam powiedzieć wszystkiego, co widziałam, bo byłoby to dla nas bezpieczne. Dlatego dopiero powstaje e-book, w którym opowiem o moich wrażeniach z pobytu w tym kraju. A dokąd się udacie, kiedy zwiedzicie już Afrykę? Chcemy przeprawić się w końcu do Indii. Nie jest to jednak wciąż oczywiste. Jeśli jednak uda się nam objechać Azję, spakujemy samochód na kontener i pojedziemy do Ameryki Południowej, która jest na razie ostatecznym celem. Foto: Faceook/Pchamdoprzodu "Pcham do przodu w Turcji" I potem się zatrzymacie na dłużej? Tak, bo są tam przyjazne przepisy. Rezydenci nie muszą na przykład się co chwila meldować, rejestrować. Macie w życiu jakąś rutynę? Owszem. Choć każdy dzień bywa inny, zawsze rano budzi mnie pies, liżąc po nosie. Idziemy na krótki spacer, przygotowuję herbatę, ćwiczę, choć tego nie lubię. Uwielbiam pływać, więc jeśli tylko zatrzymaliśmy się nad wodą, korzystam z tego. Dalej wszystko zależy od tego, jaki mamy dzień. Kiedy zatrzymujemy się na dłużej, zawsze mamy coś do zrobienia. Przeznaczmy ten postój na czynności gospodarcze. Nasz rytm i plany związane są z naturą. Idziemy spać, kiedy robi się ciemno, a wstajemy, gdy budzi nas słońce. Jesteśmy też uzależnieni od pogody, musimy się do niej dostosowywać. Przeczytaj też: Jak i gdzie tanio wyjechać na wakacje? Porady podróżnika Miałaś taki moment, w którym powiedziałaś sobie: chcę wracać? Albo: chcę zostać tu na dłużej, już teraz? Życie w ciągłej podróży musi być bardzo męczące. Kiedy jesteśmy zmęczeni fizycznie, zostajemy na dłużej w jednym miejscu. Ale powiem ci, że bycie razem non stop jest trudne. Kiedy są jakieś spięcia, nie ma gdzie uciec. W domu możesz wyjść do innego pokoju, pogadać z przyjaciółką, pójść do pracy, zdystansować się i na nowo sobie wszystko ułożyć. My nie mamy tego komfortu. Czasem spięcia zdarzają nam się w zupełnie nieodpowiednim momencie, kiedy na przykład trzeba podjąć jakąś decyzję: jedziemy w prawo czy w lewo? Zostajemy na noc czy jedziemy dalej? Nie ma czasu na focha, na obrażanie się na siebie i ciche dni. Nie ma na to czasu, bo zerwała się burza, trzeba reagować. To duża próba dla związku. Masz na to jakiś swój sposób? Tak. Ostatnio prawie się rozstaliśmy, wtedy zdecydowałam, że potrzebuję oddechu. Wzięłam psa i wynajęłam sobie pokój w hotelu na trzy dni, nabrałam dystansu. Rozwiązanie okazało się rewelacyjne, zamiast skakać sobie do gardeł, odpoczęliśmy od siebie i dalej jesteśmy razem (śmiech). A tęsknisz za przyjaciółmi? Zdarzają mi się momenty, w których brakuje mi fizycznego kontaktu, takiej możliwości, żeby usiąść i ze sobą porozmawiać. Oczywiście korzystam z Messengera i Skype’a, ale są takie dni, jak święta lub urodziny, kiedy chciałoby się być z najbliższymi. Cóż, nie można mieć wszystkiego. Organizujecie sobie święta? Tak, podtrzymujemy tradycję. Ostatnio zrobiliśmy sobie "urlop w urlopie" i wynajęliśmy sobie apartament w Gruzji, w którym spędziliśmy święta. Niektórzy powiedzą, że cały czas jesteście na urlopie, na wiecznych wakacjach. A to po prostu jest inny styl życia. Kiedy jedziesz na urlop, rzucasz wszystko i poświęcasz cały czas na to, by odpocząć, zwiedzać, bawić się. Nic cię nie niepokoi. My spotykamy się z prozą życia: trzeba zrobić zakupy, przelew, ogarnąć pranie — tu i teraz, a nie po powrocie do domu. Dzień jest wypełniony. Na przykład trzeba nabrać tyle wody do zbiornika i zrobić tyle zapasów jedzenia, żebyśmy mogli potem siedzieć w polu przez tydzień. Zdarzyły się wam sytuacje niebezpieczne, kiedy się bałaś? Tak, na przykład wtedy, gdy pogorszyły się warunki atmosferyczne. Przetrwaliśmy kilka silnych burz. Myślałam wtedy, że już po nas, że umrzemy. Dziś już nie boję się o nas, ale o nasz dom, czyli namiot. Jeśli chodzi o ludzi, to czujemy się bardzo bezpiecznie, co jest dla mnie ogromnym zaskoczeniem. Zawsze byłam osobą, która na wakacje jeździła do hoteli "all inclusive", a tu nagle nocujemy "na dziko". Wyruszenie w tę podróż było jak rzucenie się na głęboką wodę. Co ci dały te dwa lata? Nauczyłam się siebie i dzisiaj już wiem, kim jestem, czego potrzebuję. Zrozumiałam też, że wcześniej błądziłam, na przykład nadmiernie przywiązywałam wagę do wyglądu zewnętrznego. To było związane z moimi ukrytymi kompleksami. Wcześniej nie wyszłam do sklepu, nie otworzyłam drzwi kurierowi, dopóki się nie umalowałam. Chciałam też zadowolić innych, najczęściej kosztem własnych potrzeb. Teraz myślę o tym, czego potrzebuję ja i czego potrzebujemy my, jako para. Zmieniła się moja hierarchia. Foto: Faceook/Pchamdoprzodu "Dzięki tej podróży wiem, kim jestem, czego potrzebuję" Może do tego etapu trzeba po prostu dorosnąć? Kiedy byłam młoda, chciałam robić karierę i cieszę się, że spełniłam swoje ambicje. Ale nadszedł w końcu w moim życiu czas na to, by coś zmienić. Wracając do tej tragedii, która was spotkała — uważasz, że zakończyłaś swoją terapię? Nie, moja terapia będzie trwała do końca życia. Wiem, że zawsze będę dużo podróżować, bo to mi daje dużo pozytywnej energii i karmi moją poszarpaną duszę.
Nie wiem czego chce od życia, a ty? Ostatnio miałam urodziny. Ten dzień zawsze wzmaga myśli typu ,,co osiągnęłam?'' albo ,,ten i ten w moim wieku zrobił już tyle rzeczy'' bywają też ,,życie miało być inne''. Przyznam, te przemyślenia są dosyć dobijające. Mało kto cieszy się z upływającego czasu. Jak byłam małą dziewczyną, wyobrażałam sobie, że w wieku 21 lat urodzę pierwsze dziecko. Dlaczego? Bo społeczeństwo wymaga tego, aby ukończyć szkołę, znaleźć odpowiednią pracę, bratnią duszę, wziąć ślub, w międzyczasie urodzić dziecko. Taki porządek, prawda? Też tak myślałam. Jednak gdy teraz mam 22 lata, nie wyobrażam sobie aby być matką. Nie trzeba być na to gotowym tak jak inni. Czemu o tym wspominam? Zastanawiam się nad tym co w swoim życiu osiągnęłam. Jestem świadoma, że inni osiągnęli o wiele więcej w tak młodym wieku, ale czy to oznacza, że my ponieśliśmy porażkę? Mamy się poddać? Wcale nie! :) Możemy osiągnąć jeszcze o wiele, wiele więcej! Nie można patrzeć życiem innych, mamy własne. Popełniamy swoje błędy, uczymy się na nich, wyznaczamy własne ścieżki. Przykład Harrison Ford. Każdy go zna! A mało kto wie, że przełom w jego karierze nastąpił w 1977 roku, czyli w wieku 35lat (o ile się nie mylę). Wcześniej grał niewielkie role i aby utrzymać rodzinę, zajmował się stolarką. Co wy na to? Jeśli ktoś potrzebuje większej motywacji w tym stylu, zapraszam do zobaczenia tego filmiku klik! :) Nie możemy porównywać się do innych, każdy z nas jest wyjątkowy. Pamiętajcie o tym każdego dnia. Wianek zrobiony własnoręcznie - jak? Klik - zobacz filmik! :)Sweter SheIn - klik w link! *** Przypominam o drugim koncie na instagramie!Będę dodawała tam więcej przedpremierowychujęć i jedynie zdjęcia z sesji :)Klik w link! ***Możecie mnie znaleźć również na innych stronach:
nie wiem czego chcę od życia