Mateusz Pakuła. To jest opowieść o umieraniu. Szczera, intymna do granic, groteskowa, brutalna, smutna i okropnie śmieszna. To dziennik umierania ojca, nie książka wspomnieniowa. To historia o rodzinie w sytuacji granicznej. O instytucjach opiekuńczych, które zawalają sprawę. O Kościele, który zawala, służbie zdrowia, która zawala.
Zostawiłem żonę dla innej. Szybko pożałowałem swojej decyzji. 15:52 03.11. Anna Mucha nie kryła emocji. Wszystko po pytaniu o jej włosy. Dziś żałuję
Kacper Tekieli miał ambitny plan zdobycia wszystkich alpejskich czterotysięczników. Niestety 17 maja, w trakcie schodzenia ze szczytu Jungfrau, alpinista zginął, pozostawiając pogrążoną w żałobie żonę, syna i bliskich.
Nieśmyż pomoc duszom w czyścu cierpiącym, by żadna z nich nie mogła się skarżyć: Nie mam człowieka; cierpię w czyścu srodze i długo, bo nie mam człowieka, któryby mi dopomógł, któryby skrócił me
Tłumaczenia w kontekście hasła "ja zostawiłem" z polskiego na angielski od Reverso Context: ją zostawiłem
Translations in context of "I just left my wife" in English-Polish from Reverso Context: I just left my wife, after 24 years.
. Może i zbytecznie, fakt.. Ale to tak jakoś pod wpływem emocji. No więc już piszę jak wyglądało całe to rozstanie. O 17:00 się spotkaliśmy. Kiedy już mnie zobaczyła, wiedziała jaka jest moja decyzja(tak powiedziala nieco pozniej). Ale z usmiechem na twarzy, bylo "czesc misiu" i przytulilismy się mocno i tak w tym trwalismy z dobre 2 minuty. Potem zaczelismy sobie mowic co tam u nas przez te 2 tygodnie przerwy sie dzialo. Tutaj chcialbym wysnuc wniosek, ze te przerwy to jednak chyba lipa jest, oddalily nas tylko od siebie, i przez poczatek spotkania było tak jakos obco. Potem juz normalnie. Pogoda była do bani, mocny wiatr i jeszcze deszcz, wiec poszlismy do takiej miejscówki na herbatke, tam chwile pogadalismy i spytala w koncu jak z nami. Wtedy zamarła chwilowa cisza, no i jako, ze pod wplywem stresu i w ogole zabraklo mi troche słow, to powiedzialem cichym glosem po prostu "chyba dupa" (wiem, swietne, ale nie robi w sumie roznicy, zreszta słowa przy rozstaniu czy dobrane czy nie, nic nie zmieniaja) .. Kiwnęła tylko głową, ze rozumie i byla na to przygotowana (tu przerwa przysluzyla sie tym, ze psychicznie przygotowalismy sie na to troche). Wtedy ja się popłakałem, ona powiedziała zebym nie plakal w miejscu publicznym itd itp, naszczescie ludzi nie bylo. Co dziwne, ona trzymala sie twardo. Nie bylem o to zly, ale owszem, dziwilo mnie. W koncu wyszlismy z miejscówy i poszlismy w odosobnione miejsce, po drodze mowilem jej, ze mi smutno i przykro , ze tak sie stalo.. Ona spytala czy jestem zły o to, ze to tak w miare dobrze znosi. Odparłem, ze nie, ale ze dziwi mnie to. Na co odpowiedziala, ze po prostu juz doszlo do niej to wczesniej, ze tak sie stanie. (i tak sie dziwilem) . Doszlismy na jakis pagórek, zupelnie sami, bylo pare ruin budynkow, wiec i wiatr tam nie cisnął jak sie za nimi pochowalismy.. Przytulilismy się, i zaczelismy dalej rozmawiac: Wtedy powiedziałem, ze zycze jej w zyciu szczescia z kims innym, no i ryknęła i łzy poleciały. Mi zreszta tez. Powiedziałem, zeby znalazla chlopaka, który bedzie o nią dbał, troszczyl sie i sprawiał tak jak ja, ze bedzie miała uśmieszki na twarzy. Widziałem jak ją bołą te słowa, ale chciałem powiedziec wszystko co we mnie było. Dodałem jednak, że choc zycze jej szczescia, to po pierwsze, bolałoby mnie gdyby szybko znalazla kogos, choc oczywiscie nie moge w to juz wnikac, oraz po drugie, zawsze bedzie mnie bolało to, ze to nie ja potrafiłem jej dac miłosc, czego tak bardzo chcialem. Zapłakana dodała potem, ze tyle marzen wspolnych i planow mielismy (standard chyba) .. Powiedziałem, ze chyba domek drewniany musi zbudowac z innym mezczyznom ( kiedys na Boze Narodzenie zrobilem jej taki fajny domek z zapałek, to miał być nasz przyszły domek kiedys). Bylo tego wszystkiego jeszcze sporo, ale nie bede wszystkiego pisał. Co do przyszlosci, powiedziałem jej, ze i tak bede modlił się o to, aby to nie było nasze ostatnie spotkanie jako para, ale nie ma robic sobie nadziei.. Bede jednak wierzył, ze jeszcze miłość nas kiedyś połączy.. Bardzo duzo tu jednak plakaliśmy.. Na dodatek na ziemi lezała łodyga czegos połamana i kształtem identyk jak połowa serduszka.. I palnałem sobie, że tam lezy jej połowa a moja sie zgubiła i tu tez łzy od razu.. Przez cały czas tej rozmowy, bylismy do siebei przytuleni, głaskalismy się po wlosach i twarzy, oraz od czasu do czasu całowalismy w czolko, nosek albo policzki, czasem w usta.. Potem jednak bylo juz bardzo zimno, wiec musielismy isc.. Odprowadzilismy sie na przystanek, szlismy tam za rękę.. Podczas drogi na przystanek, ktora trwala z 15-20 minut, wspominalismy nasze początki oraz to, za co najbardziej się ceniliśmy.. Poprosiłem ją o wspolne zdjecia ktorych ja nie mam i vice versa. Podziekowała mi, że rozstajemy się w przyjazni. Odparłem, ze biorac pod uwage jacy dla siebie jestesmy , inna opcja byłaby niemozliwa. Doszlismy na przystanek, autobus mialem kilka minut szybciej, a ogolnie za 7 minut.. Czułem to, czulem ze kazda sekunda zbliza nas do pozegnania się ... Bolało mnie to.. Zeby nie zmarnowac czasu przytulałem się do niej jak najmocniej.. Podziekowałem wtedy za wszystko co dla mnie zrobiła oraz za wszystko co ja zle zrobilem, przeprosiłem. Dodałem, ze zmienila mnie jako czlowieka i zawsze gdzies bedzie w moim sercu.. Ze przyszlosc pokaze.. Plakac juz nie mozna bylo bo ludzie obok, wiec ogolnie szeptaliśmy.. I stało się, jedzie autobus.. W oddali.. Zostalo jakies 10 sekund razem, jako my.. a Potem juz tylko ja i ona. Powiedziała, zebym zostawil obrączke i ona swoja tez dla siebie zostawi, bo duzo dla niej znaczy. Nie wiedziałem co robić, przytulic, dac buzi, czasu bylo tak malo.. Wiec przytuliłem, pocałowałem, już nie pamiętam nawet gdzie, zlapalem za ręce.. Ponownie powiedzialem "badz szczesliwa", spojrzałem na nią.. z trudem powstrzymałem łzy, ona tez.. "PA" ... Odwrociłem się, wszedłem do autobusu.. Podbieglem jeszcze szybko obok szyby, przy ktorej stała ona.. Pokiwałem, i odjechałem..
Moderator: paul_proteus Angelika13187 Początkujący Posty: 11 Rejestracja: 12 lipca 2013, 18:33 romans z zonatym Pomóżcie mi bo nie wiem co mam zrobic. Ostatnio byłam na domówce i troszke się opiłam i całowałam się z żonatym facetem,on tez był pijany i chciał czegos więcej ale ja w ostatniej chwili zareagowałam i do niczego więcej nie doszło. On opowiadał mi że jestem cudowna,ze gdyby nie żona chciałby ze mną byc i nie żałuje że tak sie stało. Na nastepny dzien chciał mój numer ale mu odmówiłam,nie moge przestac o nim myslec. Co ja mam teraz zrobic nie umiem tak poprostu o tym zapomniec;/;/najgorsze jest to że widuje go prawie codziennie w pracy:( Tulix Przyjaciel Forum Posty: 296 Rejestracja: 15 lipca 2011, 23:07 Kontakt: Re: romans z zonatym Post autor: Tulix » 7 sierpnia 2013, 16:51 A czego szukasz w życiu? Przygód czy miłości? Jeśli tylko przygód, to rób jak chcesz i baw się dobrze. Jeśli miłości, to trzymaj się z daleka. Człowiek który dla własnej przyjemności jest zdolny dopuścić się zdrady nie jest godzien zaufania. Nawet przy najkorzystniejszym dla Ciebie scenariuszu (zakochany po uszy, zostawia wszystko, bierze rozwód i biegnie do Ciebie) - nigdy nie masz gwarancji, w końcu przysięgę małżeńską już raz złamał. (alkohol alkoholem, ale szuja widać nie żałuje i dalej do Ciebie się podwala). Nie udzielam się na codzień w takich tematach, nie chcę też oceniać kogoś kogo nie znam, ale z tym koleżką będą tylko problemy. Sama napisałaś "gdyby nie żona"... Poszukaj sobie normalnego, wrażliwego singla. Pozdrawiam marcel12 Doświadczony Posty: 63 Rejestracja: 4 sierpnia 2013, 19:35 Re: romans z zonatym Post autor: marcel12 » 7 sierpnia 2013, 17:01 to zależy od Ciebie, jak masz zasady ,to nie bądź naiwna, jest żonaty to raz już wybrał, Ty będziesz następna i będą następne po Tobie na innych domówkach, ważne żeby nie miał dzieci, bo po co masz jakiegoś bękarta wychowywać , konkurować z jego żoną i pokazywać swoje fochy, ale jak się lubisz całować....to już po ptokach rkoh Przyjaciel Forum Posty: 334 Rejestracja: 24 września 2011, 11:31 Re: romans z zonatym Post autor: rkoh » 7 sierpnia 2013, 17:02 ufasz facetowi, który zdradził swoją żonę i dodatkowo tego nie żałuje ? :o poza tym, pamiętaj, że taki rodzaj facetów przeważnie ściemnia żeby sobie tylko zaliczyć no i najważniejsze, nigdy nie pchaj się w związki z kimś z pracy, bo później jak coś pójdzie nie tak, to jest strasznie niezręcznie... lena Mistrz Posty: 93 Rejestracja: 22 sierpnia 2012, 18:58 Re: romans z zonatym Post autor: lena » 7 sierpnia 2013, 17:37 Zapytaj żony, na pewno pomoże rozwiązać Wam ten problem ( i Tobie i jemu ). A tak na poważnie jeśli już masz dylemat co zrobić to znaczy nie jesteś jeszcze do końca "zepsutą zdzirą" i włącz wyobraźnie. Od Ciebie do niej i od niej do Ciebie ( a może po drodze jeszcze coś co się rusza )? Brrrrrr, nie fajnie amivisage Guru Posty: 130 Rejestracja: 26 maja 2011, 00:03 Re: romans z zonatym Post autor: amivisage » 7 sierpnia 2013, 17:45 Angelika13187 pisze:Pomóżcie mi bo nie wiem co mam zrobic. Ostatnio byłam na domówce... Na kolejną domówkę wyślij swoją najlepszą koleżankę. Zapewne wtedy nowy adorator zakocha się "po raz 3" i da ci spokój. 4321 Debiutant Posty: 7 Rejestracja: 31 lipca 2013, 12:33 Re: romans z zonatym Post autor: 4321 » 7 sierpnia 2013, 18:54 Jest jedna w Jasle co lubi zonatych i za dobrze na tym nie wrócił do zony a jej siadlo na glowe Angelika13187 Początkujący Posty: 11 Rejestracja: 12 lipca 2013, 18:33 Re: romans z zonatym Post autor: Angelika13187 » 7 sierpnia 2013, 19:36 Macie racje nie chce sie pchac w związek z żonatym,na dodatek ma jeszcze dziecko. Cieżko bedzie zapomniec ale jakoś musze to zrobic. Lepiej byłoby gdybym go nie widziała ale jak narazie to nierealne bo pracujemy niedaleko siebie i conajmniej raz dziennie sie gdy przechodze obok niego,czesc mu normalnie mowie i normalnie z nim rozmawiam żeby nikt sie nie domyslał że cos było między nami ale jest mi bardzo głupio ,on patrzy na mnie i nie wiem co sobie teraz mysli... ehhh beznadziejne to wszystko:(( Magladenka Przyjaciel Forum Posty: 293 Rejestracja: 21 maja 2013, 19:21 Re: romans z zonatym Post autor: Magladenka » 7 sierpnia 2013, 20:14 Andżelika, Ty weź się puknij w śliczne czółko. O jakim Ty związku mówisz, że nie chcesz się w niego pchać? Kolo po prostu chciał Cię zaliczyć a teraz się dziwnie patrzy na Ciebie, bo dalej ma na Ciebie ochotę i liczy, że zmiękniesz. To wszystko. On o żadnym związku nie myśli, tylko o tym, żeby się żona nie dowiedziała. Nie bądź naiwna. makatka Przyjaciel Forum Posty: 272 Rejestracja: 18 października 2012, 19:53 Re: romans z zonatym Post autor: makatka » 7 sierpnia 2013, 20:48 Uważasz, że facet, który bez mrugnięcia zdradzi swoją żone potem nie zdradzi Ciebie? Jesteś naiwna i tyle, patrzy sie tak bo on już sobie wyobraża jak Cie obraca (sory ale taka prawda). Poza tym w życiu nie chciałabym faceta, który zdradza żone i jakby nie było dziecko też rkoh Przyjaciel Forum Posty: 334 Rejestracja: 24 września 2011, 11:31 Re: romans z zonatym Post autor: rkoh » 7 sierpnia 2013, 20:53 ten temat to w ogóle chyba jakaś ściema sądząc po postach autorki, a jak nie to i tak o takich rzeczach gada się z jakąś kumpelą, a nie pyta na forum hehe Public Enemy Przyjaciel Forum Posty: 312 Rejestracja: 17 grudnia 2012, 19:58 Re: romans z zonatym Post autor: Public Enemy » 7 sierpnia 2013, 21:40 Gosc zdradził swoja zone więc na nia nie zasługuje, że to otwarty związek,bo znam sie że mogą uprawiac seks z byle kim ale np nie moga tego kogos całować,usta mają byc nie skażone inną w koncu przed rodzinka i znajomymi trzeba odgrywac wzorowe małżeństwo i czasem sie publicznie cmoknąc. President Przyjaciel Forum Posty: 355 Rejestracja: 4 listopada 2012, 18:39 Re: romans z zonatym Post autor: President » 7 sierpnia 2013, 23:50 rkoh pisze:ten temat to w ogóle chyba jakaś ściema sądząc po postach autorki, a jak nie to i tak o takich rzeczach gada się z jakąś kumpelą, a nie pyta na forum hehe Dokładnie. martiiik Obyty Posty: 56 Rejestracja: 4 czerwca 2013, 15:20 Re: romans z zonatym Post autor: martiiik » 8 sierpnia 2013, 00:03 A słyszałaś taką sentencję że ''szczęścia na nieszczęściu drugiej osoby nie zbudujesz?''.O jakim Ty związku mówisz? Raz się z facetem całowałaś to już związek? A pomyślałaś jakie mogą być konsekwencje takiego ''związku''. Ja nie zniosłabym myśli że facet całuje mnie, myśli o mnie a potem jak gdyby nigdy nic wraca do domu do żony, dziecka i udaje porządnego męża . Daj spokój dziewczyno i pomyśl jak Ty byś się czuła na miejscu tej biednej dziewczyny, której już teraz mi żal, że musi żyć z taką świnią ( nie obrażając świń) . Ale znając życie pewnie Ci naopowiadał głupot typu jaką to mam okropną żonę, która mnie nie rozumie, ogranicza ble, ble, ble parę komplementów i dałaś się nabrać. Znajdź porządnego chłopa dla którego będziesz tą jedyną paulo06 Przyjaciel Forum Posty: 387 Rejestracja: 4 października 2012, 13:54 Re: romans z zonatym Post autor: paulo06 » 8 sierpnia 2013, 11:30 dziewczyno,zastanów się,skoro teraz zdradził żone,chce ją zostawic być moze dla Ciebie to jaka masz pewnosc ze tego samego w przyszlości nie zrobi z toba? ogarnij sie
– Ja byłem tak oddany sprawie, walce z systemem, z komuną, że mój mózg pracował tylko jak tu wygrać – powiedział Lech Wałęsa. Lech Wałęsa udzielił wywiadu „Super Expressowi'' z okazji 40. rocznicy wprowadzenia stanu wojennego w Polsce. W rozmowie wspominał, co powiedział milicji gdy przyszła, żeby zabrać go na internowanie. – Jak po mnie przyszli komuniści, powiedziałem im, że ja jestem zwycięzcą i że wbiliście ostatni gwóźdź do waszej trumny. I powiedziałem, że przyjdziecie po mnie na kolanach, to było jednak za dużo, za dużo im powiedziałem – mówi Wałęsa. Kolejny raz stwierdził, że całe jego ówczesne życie było podporządkowane walce z komunizmem, dlatego już wcześniej przygotował żonę i dzieci na taką sytuację. – Ja byłem tak oddany sprawie, walce z systemem, z komuną, że mój mózg pracował tylko jak tu wygrać – powiedział Wałęsa, dodając, że jego rodzina była na dalszym planie. Przyznał, że nie żałuje swoich decyzji, bowiem walczył w wyższej sprawie. – Zostawiłem żonę, rodzinę, dom. Ale nie żałuję tego, że ich zostawiłem, bo dokonałem wielkich rzeczy, zmian. Walka o Polskę była ważniejsza dla mnie – mówi były prezydent w rozmowie z ''SE''. Wałęsa udostępnił szokujący wpis Kilka dni temu Wałęsa udostępnił na swoim facebookowym koncie wulgarny wpis, w którym padają groźby pod adresem premiera Morawieckiego oraz jego rodziny. "Ty kłamco.. Oszuście Pisowski śmieciu okradasz i niszczysz Polaków. Sprzedałeś ziemię i myślisz że to jest normalne.. Zarabiając 14 milionów złotych.. Kim ty jesteś pajacu Pisowski.. Wstyd że Polską rządzi mafia je***a pisowska.. Okradająca wszystkich I idąca po trupach do celu.." – czytamy we wpisie podpisanym przez internautkę posługującą się nickiem "Iwona Dorota". Czytaj też:Macierewicz: Żaden zbrodniarz stanu wojennego nie został skazanyCzytaj też:Ziemkiewicz: Szokująca i trudna do przyjęcia prawda o Michniku Źródło: Super Express /
Słyszałam od niego taką obiecankę tysiące razy! Zawsze powtarzał,że jestem kobietą jego życia i kocha tylko mnie a później leciał z podkulonym ogonem do swojej żony, na którą kilka godzin wcześniej narzekał. Taka obietnica nigdy się nie spełnia, to zawsze puste słowa, po to aby on mógł się zabawiać na boku a mieć ciepłe i przytulne gniazdko rodzinne dla wścibskich oczu. Nie dajcie się na to nabrać kobiety. Oni nigdy nie zostawiają żon, bo to tchórze. Kiedy zrozumiałam, że on zawsze będzie się mną bawił, odeszłam. Nie mógł się z tym pogodzić, ciągle dzwonił, pisał, przychodził pod moje mieszkanie i walił w drzwi, często pijany. Nie mogłam się go pozbyć, w końcu postraszyłam go, że o wszystkim powiem jego żonie i wtedy zrezygnował. Żałuję,że straciłam na niego 3 LATA ! Na takich dupków nie warto tracić ani minuty!
Szanowni Państwopiszę do Państwa jako zagubiony mąż z 30-letnim stażem. Nie owijając w bawełnę niedawno zdradziłem żonę i teraz nie wiem, jak jej to Wandzię poślubiłem praktycznie tuż po zdaniu matury. Od tej pory nasze życie było po prostu cudowne, trójka dzieci, dom na przedmieściach, wielka miłość. Wandzia była i nadal jest najwspanialszą żoną, jaką mogłem sobie wyobrazić, a nawet pomimo zdrady czuję, że kocham ją na zabój i nie chcę jej stracić. Szkoda tylko, że nie pomyślałem o tym, kiedy szedłem do łóżka z do emerytury mam bliżej niż dalej wciąż pracuję i to właśnie w pracy popełniłem największy błąd w całym moim życiu. Od jakiegoś czasu czułem kryzys wieku średniego. Odnosiłem wrażenie, że w moje małżeństwo wkradła się rutyna. Dzieci odchowane, brak większych planów, potrzeba wrażeń, których brakowało mi na co dzień. Kiedy w pracy przydzielono mnie do opieki nad stażystką poczułem dreszczyk emocji. Była to młoda, zgrabna dziewczyna, istne marzenie. Zaprzyjaźniliśmy się, choć z mojej strony było to podszyte pragnieniem zdobycia jej – jednocześnie hamowałem się wciąż myśląc o Wandzi. jednak pewnego dnia, po pracy, wypiłem z tą stażystką bruderszaft, później jeszcze trochę i jeszcze, bo tak dobrze nam się rozmawiało, a później… chyba nie muszę mówić, co się wydarzyło. Nazajutrz nie wiedzieliśmy, co sobie powiedzieć, rozstaliśmy się we wstydzie oraz milczeniu. Wróciłem do domu, do zapłakanej Wandzi, która martwiła się, gdzie podziewałem się przez całą noc. Na poczekaniu wymyśliłem jakieś kłamstwo o wspólnym projekcie z kolegą i niedziałającej z którą spędziłem tamtą noc nie jest w ciąży, nasze stosunki ochłodziły się, wróciliśmy do formalnego ,,pan” i ,,pani”. W teorii mógłbym zapomnieć o całej sprawie i Wandzia o niczym by się nie dowiedziała. W praktyce nie mogę znieść myśli, że do końca życia ukrywałbym przed osobą, która mnie kocha i ufa prawdę o tym, że zawiodłem jej miłość i zaufanie. Mam tylko problem z tym, jak się do tego zabrać. Na razie każdy pomysł wydaje mi się bezsensowny. Nie wiem jak zareaguje na to wszystko moja czas myślę o tym, co się stało. Czy powinienem ją jakoś na to przygotować, czy rzucić ,,prosto z mostu” bez owijania w bawełnę i kluczenia? Co mam zrobić, jak postępować, by Wandzia zrozumiała, że jestem świadom błędu, jaki popełniłem i był to jednorazowy wyskok, którego bardzo żałuję? Nie chcę jej stracić, chcę powiedzieć jej prawdę. Proszę o pomoc, może mają Państwo jakąś radę?Pozdrawiam Państwa Panie,przede wszystkim należy rozpocząć od tego, że jest jeden pozytyw w całej tej sytuacji – fakt, że postanowił Pan przyznać się do swojego błędu, żałuje go Pan i chce spróbować go naprawić, a to jest bardzo dużo. W tym momencie za późno jest już na ocenianie tego zachowania i zbędne moralizatorstwo, ponieważ przysłowiowe mleko się wylało. Teraz należy poszukać odpowiedniego i możliwie najbardziej racjonalnego rozwiązania całej tej sytuacji, a w nim najważniejszą osobą jest Pańska żona i to ona jest należy dochodzić przyczyny?Jak Pan zapewne wie, przyczyn zdrady może być nieskończenie wiele. Alkohol, zbyt silna pokusa, rutyna w związku czy brak spełnienia. Tak naprawdę każda bardziej kreatywna wymówka może stać się pseudoargumentem. Sęk w tym, że w tym przypadku nie ma wymówek i nie ma logicznych argumentów, bo nic nie usprawiedliwia tego co Pan zrobił. W swoim liście stwierdził Pan, że popełnił błąd i bardzo tego żałuje, dlatego też kwestię ewentualnych wymówek przemawiających za Panem możemy pominąć, bo ma Pan w sobie na tyle samokrytyki, że na szczęście nie trzeba tego robić. Twierdzi Pan też, że Pańskie małżeństwo jest udane, szczęśliwe i nigdy niczego Panu w nim nie brakowało. Czy aby na pewno? Skoro pozwolił sobie Pan na przelotny romans, to może warto się zastanowić czy wszystko funkcjonuje między Panem i Pańską żoną tak perfekcyjnie jak Pan to opisuje? A może to właśnie ta perfekcja doprowadziła Pana do poczucia rutyny? Wspomniał Pan, że pobraliście się zaraz po maturze. Być może w obecnym okresie życia zapragnął Pan doświadczenia czegoś nowego skoro od początku swojej dojrzałości był Pan z jedną kobietą? Nie będziemy dochodzić przyczyn, ponieważ tak jak już wspomniałem – to się stało. Warto teraz skupić się na jej to powiedzieć?Podjął Pan decyzję o tym, żeby o wszystkim powiedzieć małżonce. To bardzo słuszna decyzja, dzięki której mamy już następny pozytyw. Jeżeli chce Pan, aby żona Panu wybaczyła to przede wszystkim musi się Pan zachowywać odpowiedzialnie i dojrzale jakkolwiek banalnie by to nie brzmiało. Myślę, że rzucanie, jak Pan to ujął: „prosto z mostu” nie będzie najlepszym pomysłem. W takiej sytuacji Pańska żona może uznać, że Pan sobie żartuje, albo po prostu w to nie uwierzy. W końcu w jej mniemaniu jest Pan osobą godną zaufania, mimo że to zaufanie Pan zawiódł. Przede wszystkim nie powinien Pan udawać teraz przykładnego męża, który wita żonę kwiatami i próbuje wkupić się w jej łaski, aby ją jakoś ugłaskać przed ogłoszeniem „wyroku”.Takie zagrywki są dobre dla tanich i tchórzliwych amantów, a nie statecznych i odpowiedzialnych za swoje czyny mężczyzn. Po prostu niech Pan będzie taki, jakiego żona Pana zna od zawsze. Po drugie proszę nie doszukiwać się winy w małżonce, bo to tylko i wyłącznie Pan zawinił i weźmie Pan za to całą odpowiedzialność. Po trzecie radziłbym również nie zwlekać z rozmową na ten temat. Jeżeli żona dowiedziałaby się od osób trzecich o Pańskim wyczynie, to wtedy Pańskie szanse zmalałyby wielokrotnie. Może wydawać się to absurdalne, ale kobiety łaskawiej patrzą na mężczyzn, którzy sami przyznali się do czego więc zacząć? Tak naprawdę wszystko to co opisał Pan w swoim liście mogłoby znaleźć się w rozmowie, którą Pan przeprowadzi z małżonką. Sugerowałbym zaproponować żonie rozmowę, zwyczajną osobistą rozmowę. Odradzałbym Panu również jakieś formy przygotowania żony do tej rozmowy, bo to że będzie miała w tym momencie dobry humor to naprawdę niczego tutaj nie zmieni. Warto, aby zadbał Pan o jej reakcję pod względem zdrowotnym. Jeżeli żona ma słabe nerwy, problemy z sercem czy ciśnieniem to proszę to uwzględnić. To Pan w tym momencie bierze za nią odpowiedzialność. Jeżeli chodzi o sam przebieg rozmowy to radziłbym przygotować się do niej merytorycznie, tak aby Panu nic nie umknęło. Jednak nie układałbym zdania po zdaniu, ponieważ w dialogu tak po prostu się nie da. Sugerowałbym powiedzieć jej o tym, że poznał Pan w pracy młodą kobietę i doszło między wami do jednorazowego przedstawiałbym argumentów w stylu: „byłem pijany”, „zapomniałem się”, „nie mogłem się powstrzymać” – to może rozzłościć żonę jeszcze bardziej lub zwyczajnie w przypływie skrajnych emocji rozśmieszyć. Moim zdaniem powinien Pan podkreślić, że nie ma dla Pana żadnego wytłumaczenia i że bierze Pan wszystko na siebie. Cała odpowiedzialność spoczywa na Panu. Oczywiście, należy podkreślić, że nie łączy was żadna bliższa relacja i to był pierwszy i ostatni rozmowy z żonąBez względu na reakcję Pańskiej żony powinien Pan dać jej wybór i czas. Odradzałbym błaganie o przebaczenie bo w tym przypadku to jak bicie głową o ścianę. Proszę powiedzieć o swoich uczuciach, o tym że Pan ją bardzo kocha, szanuje i zrobi Pan wszystko, żeby naprawić swój błąd, ale uszanuje Pan każdą decyzję jaką Ona podejmie, bez względu na konsekwencje. Radziłbym mówić do niej bez zbędnego słowotoku, ponieważ w całym tym szoku, naprawdę niewiele uda jej się z tego wszystkiego zrozumieć i zapamiętać. Proszę również liczyć się z tym, że na jednej rozmowie się nie skończy – zakładając, że Pańska małżonka będzie chciała w ogóle z Panem rozmawiać. Bez względu na wszystko proszę okazać jej szacunek, dać jej wolną wolę i w żaden sposób na nią nie naciskać. Nie mogę przewidzieć jej reakcji, ponieważ nie znam jej tyle co Pan. Wiadomym jest jednak, że wywierana presja działa które może Pan odbudować jest obecnie tylko i wyłącznie w rękach Pańskiej żony. Nie ma uniwersalnej metody na rozmowę, w której ktoś przyznaje się do zdrady, nie ma wzoru ani szablonu. Wszystko zależy od osobowości partnera i to ona determinuje sposób odbioru takiej wiadomości. Przede wszystkim należy drugiej osobie okazać szacunek dla jej decyzji, uczuć, emocji oraz Baranowski Post Views: 5 672
zostawiłem żonę i żałuję